25.10.2014

I

Jazmyns POV

Zaparkowałam samochód na podjeździe pod domem mojego ukochanego braciszka. To niewyobrażalne jak nieodpowiedzialny się stał przez ten ostatni miesiąc, gdy wrócił z Las Vegas. Na początku przychodził do pracy i na wszystkie spotkania, ale przez ostatnie dwa tygodnie w ogóle nie można złapać z nim kontaktu. Nie odbiera telefonu, nie odpisuje na wiadomości, nie mam pojęcia, co się z nim dzieje.
Bez pukania weszłam do środka, a do moich nozdrzy od razu dobiegł zapach alkoholu i papierosów.
- Jazmyn, dobrze, że tu jesteś. Nie wiem, co się dzieje z Justinem. Nic nie je, siedzi cały czas w domu, pali i pije. - podeszła do mnie Andrea, która była gosposią mojego brata. W ręce trzymała przezroczysty worek na śmieci, w którym zauważyłam pełno butelek po wódce.
- Zaraz się tym zajmę. - powiedziałam stanowczo i weszłam do salonu, a widok, który tam zastałam, mnie przeraził. Na kanapie leżał pijany Justin z kilkudniowym zarostem. Dookoła niego walały się puste butelki i niedopałki z papierosów. Co do cholery mu się stało?
                 - Wstawaj, idioto! – krzyknęłam, żeby się obudził, ale chłopak ani drgnął. To typowe, on zawsze był nieprzytomny, gdy był pijany.
                 Podeszłam do niego bliżej i szturchnęłam go, a ten obrócił się na drugi bok, przy okazji mrucząc coś pod nosem. Od razu od niego odskoczyłam, bo jego oddech był wypełniony zapachem alkoholu, mocnego alkoholu. Westchnęłam i ponownie go szturchnęłam, ale dużo mocniej, a szatyn nareszcie wzdrygnął się i otworzył swoje przekrwione do czerwoności oczy.
                 - Ja pierdolę, czego chcesz? – warknął, zmieniając pozycję z leżącej na siedzącą. Nie odpowiedziałam mu, bo Andrea zaczęła sprzątać dookoła nas, jednak po chwili poszła, całe szczęście.
                 - Co się stało z Tobą, człowieku? Wyglądasz na 50-letniego menela. – usiadłam obok Justina, dokładniej mu się przyglądając.
                 - Cassidy się we mnie zakochała. – mruknął pod nosem i wziął do połowy pełną butelkę whisky. Chciał się jej napić, ale zabrałam mu ją.
                 - Nie będziesz pić podczas rozmowy ze mną, a co do Cassidy, to raczej logiczne, że się w Tobie zakochała, przecież byliście razem. – spojrzałam na brata jak na idiotę, którym i tak często był.
                 - To nie tak… Cassidy nie była moją dziewczyną. – westchnął.
                 - Więc kim? – uniosłam zdezorientowana brwi. Chłopak zamilkł na chwilę, jakby się nad czymś zastanawiał, jednak po chwili popatrzył na mnie i pokręcił zrezygnowany głową.
                 - Wpadłem na nią pod hotelem, przy okazji oblewając ją gorącą kawą, więc zabrałem ją do siebie do pokoju, gdzie pozwoliłem jej skorzystać z łazienki, żeby przemyła swoją bluzkę i ciało. Jakoś tak spodobała mi się, więc spytałem czy nie chciałaby przez kilka dni poudawać mojej dziewczyny.
                 - I ona tak po prostu się zgodziła? – spytałam zdziwiona.
- Tak wyszło. – Justin zagryzł dolną wargę. Po chwili to wszystko zaczęło mi się układać w całość.
- Niech zgadnę… Kochasz ją, ona kocha Ciebie, ale nie powiedziałeś jej tego, żeby jej nie krzywdzić? – popatrzyłam z uwagą na chłopaka.
- Jak Ty mnie dobrze znasz… - westchnął -  Tylko właśnie chodzi o to, że ją skrzywdziłem, nie mówiąc jej tego. Wyzwałem ją od dziwek, ale gdy wróciłem do domu, to znalazłem jej numer, próbowałem się do niej dodzwonić, jednak odrzucała połączenia za każdym razem. – gdy wypowiedział te słowa, we mnie zagotowało się ze złości. Myślałam, że te napady Justina przeszły, bo często pod wpływem złości, smutku czy zazdrości mówił coś czego nie powinien, ale teraz znowu to chyba wróciło.
Podniosłam się z kanapy, zakładając ręce na biodrach.
- Wstań i idź pod prysznic, bo nie mogę na Ciebie patrzeć. Śmierdzisz wódką i papierosami, masz tłuste włosy, zarost, ogólnie wyglądasz okropnie. Uwierz, że gdyby Cassidy zobaczyła Cię w takim stanie, to uciekłaby z krzykiem. – powiedziałam stanowczo, a Jay również podniósł się z kanapy i popatrzył na mnie przepraszającym spojrzeniem.
- No a co potem? – spytał.
- Zobaczymy, ale teraz idź się umyć. – skarciłam go wzrokiem, a on posłusznie skinął głową i poszedł.

Justins POV

Odświeżony zszedłem na dół, gdzie zauważyłem, że było już czysto. Andrea musiała wszystko posprzątać, gdy się myłem.
Usiadłem obok Jazmyn, która popatrzyła na mnie uważnie.
- No, w końcu wyglądasz jak człowiek – kochałem to, jak potrafiła mnie pocieszyć – Dobra, teraz zadzwonię do Cassidy, bo założę się, że od Ciebie nie odbierze. – Jazzy uśmiechnęła się delikatnie i wyjęła swoją komórkę z kieszeni. Nie odzywając się nic, patrzyłem na to jak wybiera numer do Cass i ustawia rozmowę na głośnomówiący. Po paru sygnałach dziewczyna odebrała.
- Halo? – jej anielski głos zabrzmiał mi w uszach, co sprawiło, że znowu przypomniało mi się, jakim dupkiem byłem w stosunku do niej. A co jeśli ona była moją jedyną? Przecież z jakiegoś powodu musieliśmy trafić na siebie w tak dużym mieście, nie sądzę, żeby był to przypadek. Nie, stop. Teraz tak nie sądzę, bo nie wiem, co wcześniej mną kierowało.
- No hej. Czemu nie powiedziałaś mi, że rozstałaś się z Justinem? – spytała Jazzy, a w odpowiedzi dostaliśmy milczenie Cassidy. Po drugiej stronie słyszałem mocny szum fal, a nie przypominam sobie, żeby przy Las Vegas był ocean.
- Uhm, nie sądziłam, że było to ważne. – odpowiedziała po jakimś czasie niepewnym głosem.
- Zapomnij o tym. Gdzie teraz jesteś?
- W Las Vegas, a co?
- A nie nic, po prostu ostatnio, gdy pisałyśmy, to ja jadłam śniadanie, a Ty obiad w tym samym momencie i tak wydawało mi się, że gdzieś wyjechałaś. – głos Jazzy brzmiał podejrzliwie.
- Nie, nigdzie nie wyjeżdżałam, jestem w Las Vegas. Muszę kończyć, hej. – Cassidy rozłączyła się, nie dając nawet odpowiedzieć mojej siostrze.
- Co ona jakoś dziwnie się zachowywała? – spytałem, bo nie rozumiałem tego wszystkiego.
- Nie wiem, nie pytaj, ale już wiesz, że jest w Las Vegas i masz zadanie, Justin. Musisz do niej polecieć, przeprosić ją i powiedzieć, że ją kochasz. Od kiedy się poznałyśmy, to piszemy prawie codziennie i zdążyłam zauważyć, że to jest naprawdę wrażliwa dziewczyna, ale nie stara się tego tak bardzo pokazywać, więc pomyśl jak bardzo podziałały na nią Twoje słowa. Idiota. – prychnęła pod koniec i trzepnęła mnie w głowę od tyłu.

Minęły dwa dni od kiedy Jazzy i Cassidy rozmawiały przez telefon. Chciałem od razu polecieć do Las Vegas, ale wszystkie loty były zabukowane na ten weekend, dlatego byłem tutaj dopiero teraz. Zdążyłem się już zameldować w hotelu, a teraz jechałem taksówką do mieszkania Cass. Jeden z pracowników w redakcji znalazł mi jej wszystkie dane osobowe, które ja sobie zapisałem, żeby mieć na wszelki wypadek.
Tylko co ja jej powiem? Mam ją tak po prostu przeprosić? Powiedzieć, że ją kocham i mieć nadzieję, że wszystko będzie dobrze? A co, jeśli całkowicie mnie odrzuci?
Bieber, byłeś debilem. – szepnęła mi moja podświadomość, ale ja całkowicie dobrze o tym wiedziałem. Byłem debilem, dając jej odejść. Jednak ja bałem się.. Bałem się miłości. Nigdy tak prawdziwie się nie zakochałem i nie mogłem się zakochać, a tak naprawdę zrobiłem to, chociaż nie powinienem. Nie spędziłem z Cassidy dużo czasu, bo zaledwie dwa tygodnie, ale przy tej dziewczynie moje serce momentalnie zaczynało szybciej bić i sprawiało, że czułem takie przyjemne ciepło w środku. To nie było żadne zauroczenie, kocham ją kurwa, kocham.
Zapłaciłem za taksówkę i wyszedłem pod blok, w którym mieszkała. Wszedłem do klatki i pokierowałem się pod numer mieszkania, i już chciałem pukać, kiedy zauważyłem, że na drzwiach wisi tabliczka z napisem „do sprzedania”. Nie, to nie mogła być prawda.
Zapukałem i zadzwoniłem dzwonkiem parę razy, ale usłyszałem tylko ciszę, nic więcej. Poczekałem parę minut pod drzwiami i zszedłem z powrotem na dół. Na zewnątrz popatrzyłem jeszcze w okna, należące do tego mieszkania, ale w środku było pusto i nie paliło się żadne światło, mimo tego, że było ciemno na dworze. Zrezygnowany kopnąłem śmietnik, jednak nagle wpadło mi coś do głowy. Wyjąłem komórkę i zadzwoniłem pod wybrany numer.
- Marquee’s Night Club. – usłyszałem głos jak mu to było.. Petera? Nie, Patrick się chyba nazywał.
- Chciałbym zamówić Rebeccę na dwie godziny do Mandarin Oriental… - chciałem kontynuować, kiedy nagle mi przerwał.
- Niestety Rebecca już tu nie pracuje od tygodnia. Ale może skusiłby się pan na którąś z innych dziewczyn? – jego słowa sprawiły, że moje serce zacisnęło się. Jak to nie pracuje? Gdzie ona do cholery jest?
- A gdzie wyjechała? – spytałem, przeczesując włosy palcami z frustracji.
- Pan Bieber jak się domyślam, tak? – zapytał, a ja czułem, że uśmiecha się w głupkowaty sposób.
- Tak.
- Oboje wiemy, że nazywa się Cassidy, a więc Cassidy nie była w stanie dłużej tu pracować po powrocie od pana. Najpierw poszła na urlop, a potem się zwolniła, nie mieszka już w Las Vegas. Dziękuję bardzo za rozkochanie w sobie mojej najlepszej pracownicy. – odparł z ironią.
- No ale gdzie teraz jest? – warknąłem jeszcze bardziej sfrustrowany.
- Jest pan osobą, która powinna to wiedzieć jako ostatnia. – nie dając mi nic odpowiedzieć, tak po prostu się rozłączył.
Usiadłem na krawężniku, nie wiedząc co zrobić. Oszukała Jazzy, bo domyśliła się, że będę chciał do niej przyjechać… Kurwa mać. 

__________________

Mamy pierwszy rozdział, co sądzicie?
Osobiście uważam, że jest nudny, no ale zazwyczaj tak bywa przy pierwszych rozdziałach :D
Proszę, wchodźcie na mojego nowego bloga HIDDEN ENEMIES
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

22 komentarze:

  1. Jezu, idk co mam powiedziec. Justin, ty idioto ! Zobacz co narobiles? ugh
    Gdzie jest Cassidy do cholery? ugh Czekam na nn xx
    ineedangelinmylife.blogspot.com
    Ps. rozdzial wcale nie jest nudny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny *-* gdzie jest Cassidy? :o czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już chce kolejny *.* Po prostu cudowny

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny hgrhbgjjs
    ciekawe gdzie ona jest
    @hejkamalfoy

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdzie ona jest ??
    ♥ Wspaniały rozdział ♥
    Oj głupiutki Justin,stracił ale przynajmniej walczy o nią ♥
    Czekam na kolejny i mam pytanko :)
    Kto robił szablon ? Jakbyś mogła napisać mi na asku ( http://ask.fm/spac8 )

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest świetny a nie nudny :) hahah ale Cassidy go wyrolowala. Co on myślał że wszystko łatwo pójdzie. A tu niespodzianka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A więc to ja. Hejka Naklejka! (wkurzyłam się bo mi się komentarz usuną i muszę pisać od nowa. :/ )
    Okay a więc namber łan
    Ale się Justin zapuścił. Przy
    znam, że na początku było mi go
    szkoda lecz po głębszych przemyśleniach i wcieleniu się w rolę głuwnej bohaterki stwierdziłam "dobrze mu tak!' zwyzywał ją od dziwek znając prawdę i wiedząc jak wrażliwa jest i nie ma tu dla niego żadnego usprawiedliwienia. Nie dziwię się, że Casdidy wyjechała nie mówiąc o tym nikomu z jego otoczenia na jej muejscu postąpiłabym tak samo więc ja bije jej brawa. Jedtem ciekawa gdzie ona jest ale coś mi mówi, że w rodzinnym gronie. Może się myle. Mam nadzieje, że ona mu łatwo nie popuści bo powinnisn o nią porządnie zawalczyć.
    A więc to chyba na tyle co do mojej wypowiedzi.
    Czekam na nastęony z ogromną niecierpliwością i życzę duzo weny i pomysłów. I love you. ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za pewne wiesz kto ale cholerka zapomniałam się podpisać @biebsuolog

      Usuń
  8. rozdzial super a nie nudny. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jus niech spotka się z cass

    OdpowiedzUsuń
  10. O.o że co??
    Nieeeeeee oni muszą się spotkać! To nie może tak dłużej być!
    Będę ryczeć :C
    Przy okazji mam prośbę, abyś wróciła jako moja czytelniczka do opowiadania DARK :C bardzo mi przykro, że już nie czytasz lub nie komentujesz... :c Jeśli możesz, to też informuj mnie u mnie na tym opowiadaniu... Pozdrawiam i czekam na next! Proszę zajrzyj do mnie :c http://justin-dark-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. wiedziałam, że zaskoczysz mnie czymś niebywałym.. świetny początek drugiej części! chcę już dalej, jestem tak cholernie ciekawa tego, gdy się zobaczą.. gdzie ona wgl jest i jak on ją znajdzie. Biedaczek, nie wiedział co robi, ale jestem przekonana, że uda mu się to naprawić. Uda, prawda? :)
    tak więc czekam cierpliwie na drugi rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy nn nudno bez ciebie i nowego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale Jus się zapuścił uuu.. nie ładnie ale rozdział nie nudy a boski :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Super ;) czekam nn :-*

    OdpowiedzUsuń
  15. Super fanfiction nie dawno je odkryłam ale jest zajebiste *¿*
    ZAPRASZAM

    Tytuł:Dangerous Love
    Belka:Dangerous Love Zayn Malik fanfiction
    Gatunek: Fanfiction, Romans, Akcja.
    Fabuła:
    Rosalie Evans młoda, zdobywająca doświadczenie 24 latka pracująca w Londynie jako psychiatra. Mimo problemów w przeszłości przy jej boku zawsze stoi najlepszy przyjaciel Jay, jego chłopak Chris oraz przyjaciółka Kate. Życie Rose zmienia się kiedy w drzwiach jej gabinetu pojawia się 29 letni milioner Zayn Malik. Poważny, inteligentny biznesmen skrywający wiele tajemnic i problemów.Wszystko komplikuje się jeszcze bardziej gdy rodzi się między nimi przyjaźń i głębsze uczucie. Coś co nie ma prawa istnieć, niebezpieczna miłość, która może zrujnować im życie.
    http://dangerous-love-fanfiction.blogspot.com/?m=0

    OdpowiedzUsuń
  16. aaaa boze gdzie nowy rozdzial no halo. :ccccc

    OdpowiedzUsuń
  17. Super blog najlepszy z twoich wszystkich blogów. Czego go już nie komentujesz?

    OdpowiedzUsuń