Jazmyns POV
Zaparkowałam samochód
na podjeździe pod domem mojego ukochanego braciszka. To niewyobrażalne jak
nieodpowiedzialny się stał przez ten ostatni miesiąc, gdy wrócił z Las Vegas.
Na początku przychodził do pracy i na wszystkie spotkania, ale przez ostatnie
dwa tygodnie w ogóle nie można złapać z nim kontaktu. Nie odbiera telefonu, nie
odpisuje na wiadomości, nie mam pojęcia, co się z nim dzieje.
Bez pukania weszłam
do środka, a do moich nozdrzy od razu dobiegł zapach alkoholu i papierosów.
- Jazmyn, dobrze, że
tu jesteś. Nie wiem, co się dzieje z Justinem. Nic nie je, siedzi cały czas w
domu, pali i pije. - podeszła do mnie Andrea, która była gosposią mojego brata.
W ręce trzymała przezroczysty worek na śmieci, w którym zauważyłam pełno
butelek po wódce.
- Zaraz się tym
zajmę. - powiedziałam stanowczo i weszłam do salonu, a widok, który tam
zastałam, mnie przeraził. Na kanapie leżał pijany Justin z kilkudniowym
zarostem. Dookoła niego walały się puste butelki i niedopałki z papierosów. Co
do cholery mu się stało?
-
Wstawaj, idioto! – krzyknęłam, żeby się
obudził, ale chłopak ani drgnął. To typowe, on zawsze był nieprzytomny, gdy był
pijany.
Podeszłam do niego bliżej i
szturchnęłam go, a ten obrócił się na drugi bok, przy okazji mrucząc coś pod
nosem. Od razu od niego odskoczyłam, bo jego oddech był wypełniony zapachem
alkoholu, mocnego alkoholu. Westchnęłam i ponownie go szturchnęłam, ale dużo
mocniej, a szatyn nareszcie wzdrygnął się i otworzył swoje przekrwione do
czerwoności oczy.
- Ja pierdolę, czego chcesz? –
warknął, zmieniając pozycję z leżącej na siedzącą. Nie odpowiedziałam mu, bo
Andrea zaczęła sprzątać dookoła nas, jednak po chwili poszła, całe szczęście.
- Co się stało z Tobą,
człowieku? Wyglądasz na 50-letniego menela. – usiadłam obok Justina, dokładniej
mu się przyglądając.
- Cassidy się we mnie
zakochała. – mruknął pod nosem i wziął do połowy pełną butelkę whisky. Chciał
się jej napić, ale zabrałam mu ją.
- Nie będziesz pić podczas
rozmowy ze mną, a co do Cassidy, to raczej logiczne, że się w Tobie zakochała,
przecież byliście razem. – spojrzałam na brata jak na idiotę, którym i tak
często był.
- To nie tak… Cassidy nie była
moją dziewczyną. – westchnął.
- Więc kim? – uniosłam
zdezorientowana brwi. Chłopak zamilkł na chwilę, jakby się nad czymś
zastanawiał, jednak po chwili popatrzył na mnie i pokręcił zrezygnowany głową.
- Wpadłem na nią pod hotelem,
przy okazji oblewając ją gorącą kawą, więc zabrałem ją do siebie do pokoju,
gdzie pozwoliłem jej skorzystać z łazienki, żeby przemyła swoją bluzkę i ciało.
Jakoś tak spodobała mi się, więc spytałem czy nie chciałaby przez kilka dni
poudawać mojej dziewczyny.
- I ona tak po prostu się
zgodziła? – spytałam zdziwiona.
- Tak wyszło. – Justin zagryzł dolną wargę. Po chwili to wszystko zaczęło
mi się układać w całość.
- Niech zgadnę… Kochasz ją, ona kocha Ciebie, ale nie powiedziałeś jej tego,
żeby jej nie krzywdzić? – popatrzyłam z uwagą na chłopaka.
- Jak Ty mnie dobrze znasz… - westchnął -
Tylko właśnie chodzi o to, że ją skrzywdziłem, nie mówiąc jej tego.
Wyzwałem ją od dziwek, ale gdy wróciłem do domu, to znalazłem jej numer,
próbowałem się do niej dodzwonić, jednak odrzucała połączenia za każdym razem.
– gdy wypowiedział te słowa, we mnie zagotowało się ze złości. Myślałam, że te
napady Justina przeszły, bo często pod wpływem złości, smutku czy zazdrości
mówił coś czego nie powinien, ale teraz znowu to chyba wróciło.
Podniosłam się z kanapy, zakładając ręce na biodrach.
- Wstań i idź pod prysznic, bo nie mogę na Ciebie patrzeć. Śmierdzisz wódką
i papierosami, masz tłuste włosy, zarost, ogólnie wyglądasz okropnie. Uwierz,
że gdyby Cassidy zobaczyła Cię w takim stanie, to uciekłaby z krzykiem. –
powiedziałam stanowczo, a Jay również podniósł się z kanapy i popatrzył na mnie
przepraszającym spojrzeniem.
- No a co potem? – spytał.
- Zobaczymy, ale teraz idź się umyć. – skarciłam go wzrokiem, a on
posłusznie skinął głową i poszedł.
Justins POV
Odświeżony zszedłem na dół, gdzie zauważyłem, że było już czysto. Andrea
musiała wszystko posprzątać, gdy się myłem.
Usiadłem obok Jazmyn, która popatrzyła na mnie uważnie.
- No, w końcu wyglądasz jak człowiek – kochałem to, jak potrafiła mnie
pocieszyć – Dobra, teraz zadzwonię do Cassidy, bo założę się, że od Ciebie nie
odbierze. – Jazzy uśmiechnęła się delikatnie i wyjęła swoją komórkę z kieszeni.
Nie odzywając się nic, patrzyłem na to jak wybiera numer do Cass i ustawia
rozmowę na głośnomówiący. Po paru sygnałach dziewczyna odebrała.
- Halo? – jej anielski głos zabrzmiał mi w uszach, co sprawiło, że znowu
przypomniało mi się, jakim dupkiem byłem w stosunku do niej. A co jeśli ona
była moją jedyną? Przecież z jakiegoś powodu musieliśmy trafić na siebie w tak
dużym mieście, nie sądzę, żeby był to przypadek. Nie, stop. Teraz tak nie
sądzę, bo nie wiem, co wcześniej mną kierowało.
- No hej. Czemu nie powiedziałaś mi, że rozstałaś się z Justinem? – spytała
Jazzy, a w odpowiedzi dostaliśmy milczenie Cassidy. Po drugiej stronie
słyszałem mocny szum fal, a nie przypominam sobie, żeby przy Las Vegas był
ocean.
- Uhm, nie sądziłam, że było to ważne. – odpowiedziała po jakimś czasie
niepewnym głosem.
- Zapomnij o tym. Gdzie teraz jesteś?
- W Las Vegas, a co?
- A nie nic, po prostu ostatnio, gdy pisałyśmy, to ja jadłam śniadanie, a
Ty obiad w tym samym momencie i tak wydawało mi się, że gdzieś wyjechałaś. –
głos Jazzy brzmiał podejrzliwie.
- Nie, nigdzie nie wyjeżdżałam, jestem w Las Vegas. Muszę kończyć, hej. –
Cassidy rozłączyła się, nie dając nawet odpowiedzieć mojej siostrze.
- Co ona jakoś dziwnie się zachowywała? – spytałem, bo nie rozumiałem tego
wszystkiego.
- Nie wiem, nie pytaj, ale już wiesz, że jest w Las Vegas i masz zadanie,
Justin. Musisz do niej polecieć, przeprosić ją i powiedzieć, że ją kochasz. Od
kiedy się poznałyśmy, to piszemy prawie codziennie i zdążyłam zauważyć, że to
jest naprawdę wrażliwa dziewczyna, ale nie stara się tego tak bardzo pokazywać,
więc pomyśl jak bardzo podziałały na nią Twoje słowa. Idiota. – prychnęła pod
koniec i trzepnęła mnie w głowę od tyłu.
Minęły dwa dni od kiedy Jazzy i Cassidy rozmawiały przez telefon. Chciałem
od razu polecieć do Las Vegas, ale wszystkie loty były zabukowane na ten
weekend, dlatego byłem tutaj dopiero teraz. Zdążyłem się już zameldować w
hotelu, a teraz jechałem taksówką do mieszkania Cass. Jeden z pracowników w
redakcji znalazł mi jej wszystkie dane osobowe, które ja sobie zapisałem, żeby
mieć na wszelki wypadek.
Tylko co ja jej powiem? Mam ją tak po prostu przeprosić? Powiedzieć, że ją
kocham i mieć nadzieję, że wszystko będzie dobrze? A co, jeśli całkowicie mnie
odrzuci?
Bieber, byłeś debilem. – szepnęła mi moja podświadomość, ale ja
całkowicie dobrze o tym wiedziałem. Byłem debilem, dając jej odejść. Jednak ja
bałem się.. Bałem się miłości. Nigdy tak prawdziwie się nie zakochałem i nie
mogłem się zakochać, a tak naprawdę zrobiłem to, chociaż nie powinienem. Nie
spędziłem z Cassidy dużo czasu, bo zaledwie dwa tygodnie, ale przy tej
dziewczynie moje serce momentalnie zaczynało szybciej bić i sprawiało, że
czułem takie przyjemne ciepło w środku. To nie było żadne zauroczenie, kocham
ją kurwa, kocham.
Zapłaciłem za taksówkę i wyszedłem pod blok, w którym mieszkała. Wszedłem
do klatki i pokierowałem się pod numer mieszkania, i już chciałem pukać, kiedy
zauważyłem, że na drzwiach wisi tabliczka z napisem „do sprzedania”. Nie, to
nie mogła być prawda.
Zapukałem i zadzwoniłem dzwonkiem parę razy, ale usłyszałem tylko ciszę,
nic więcej. Poczekałem parę minut pod drzwiami i zszedłem z powrotem na dół. Na
zewnątrz popatrzyłem jeszcze w okna, należące do tego mieszkania, ale w środku
było pusto i nie paliło się żadne światło, mimo tego, że było ciemno na dworze.
Zrezygnowany kopnąłem śmietnik, jednak nagle wpadło mi coś do głowy. Wyjąłem
komórkę i zadzwoniłem pod wybrany numer.
- Marquee’s Night Club. – usłyszałem głos jak mu to było.. Petera? Nie,
Patrick się chyba nazywał.
- Chciałbym zamówić Rebeccę na dwie godziny do Mandarin Oriental… -
chciałem kontynuować, kiedy nagle mi przerwał.
- Niestety Rebecca już tu nie pracuje od tygodnia. Ale może skusiłby się
pan na którąś z innych dziewczyn? – jego słowa sprawiły, że moje serce
zacisnęło się. Jak to nie pracuje? Gdzie ona do cholery jest?
- A gdzie wyjechała? – spytałem, przeczesując włosy palcami z frustracji.
- Pan Bieber jak się domyślam, tak? – zapytał, a ja czułem, że uśmiecha się
w głupkowaty sposób.
- Tak.
- Oboje wiemy, że nazywa się Cassidy, a więc Cassidy nie była w stanie
dłużej tu pracować po powrocie od pana. Najpierw poszła na urlop, a potem się
zwolniła, nie mieszka już w Las Vegas. Dziękuję bardzo za rozkochanie w sobie
mojej najlepszej pracownicy. – odparł z ironią.
- No ale gdzie teraz jest? – warknąłem jeszcze bardziej sfrustrowany.
- Jest pan osobą, która powinna to wiedzieć jako ostatnia. – nie dając mi
nic odpowiedzieć, tak po prostu się rozłączył.
Usiadłem na krawężniku, nie wiedząc co zrobić. Oszukała Jazzy, bo domyśliła
się, że będę chciał do niej przyjechać… Kurwa mać.
__________________
Mamy pierwszy rozdział, co sądzicie?
Osobiście uważam, że jest nudny, no ale zazwyczaj tak bywa przy pierwszych rozdziałach :D
Proszę, wchodźcie na mojego nowego bloga HIDDEN ENEMIES
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
__________________
Mamy pierwszy rozdział, co sądzicie?
Osobiście uważam, że jest nudny, no ale zazwyczaj tak bywa przy pierwszych rozdziałach :D
Proszę, wchodźcie na mojego nowego bloga HIDDEN ENEMIES
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jezu, idk co mam powiedziec. Justin, ty idioto ! Zobacz co narobiles? ugh
OdpowiedzUsuńGdzie jest Cassidy do cholery? ugh Czekam na nn xx
ineedangelinmylife.blogspot.com
Ps. rozdzial wcale nie jest nudny!
Swietny axvsjq
OdpowiedzUsuńŚwietny *-* gdzie jest Cassidy? :o czekam na nn
OdpowiedzUsuńJa już chce kolejny *.* Po prostu cudowny
OdpowiedzUsuńcudo *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny hgrhbgjjs
OdpowiedzUsuńciekawe gdzie ona jest
@hejkamalfoy
Gdzie ona jest ??
OdpowiedzUsuń♥ Wspaniały rozdział ♥
Oj głupiutki Justin,stracił ale przynajmniej walczy o nią ♥
Czekam na kolejny i mam pytanko :)
Kto robił szablon ? Jakbyś mogła napisać mi na asku ( http://ask.fm/spac8 )
Rozdział jest świetny a nie nudny :) hahah ale Cassidy go wyrolowala. Co on myślał że wszystko łatwo pójdzie. A tu niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :)
OdpowiedzUsuńA więc to ja. Hejka Naklejka! (wkurzyłam się bo mi się komentarz usuną i muszę pisać od nowa. :/ )
OdpowiedzUsuńOkay a więc namber łan
Ale się Justin zapuścił. Przy
znam, że na początku było mi go
szkoda lecz po głębszych przemyśleniach i wcieleniu się w rolę głuwnej bohaterki stwierdziłam "dobrze mu tak!' zwyzywał ją od dziwek znając prawdę i wiedząc jak wrażliwa jest i nie ma tu dla niego żadnego usprawiedliwienia. Nie dziwię się, że Casdidy wyjechała nie mówiąc o tym nikomu z jego otoczenia na jej muejscu postąpiłabym tak samo więc ja bije jej brawa. Jedtem ciekawa gdzie ona jest ale coś mi mówi, że w rodzinnym gronie. Może się myle. Mam nadzieje, że ona mu łatwo nie popuści bo powinnisn o nią porządnie zawalczyć.
A więc to chyba na tyle co do mojej wypowiedzi.
Czekam na nastęony z ogromną niecierpliwością i życzę duzo weny i pomysłów. I love you. ❤
Za pewne wiesz kto ale cholerka zapomniałam się podpisać @biebsuolog
Usuńrozdzial super a nie nudny. :D
OdpowiedzUsuńJus niech spotka się z cass
OdpowiedzUsuńO.o że co??
OdpowiedzUsuńNieeeeeee oni muszą się spotkać! To nie może tak dłużej być!
Będę ryczeć :C
Przy okazji mam prośbę, abyś wróciła jako moja czytelniczka do opowiadania DARK :C bardzo mi przykro, że już nie czytasz lub nie komentujesz... :c Jeśli możesz, to też informuj mnie u mnie na tym opowiadaniu... Pozdrawiam i czekam na next! Proszę zajrzyj do mnie :c http://justin-dark-fanfiction.blogspot.com/
wiedziałam, że zaskoczysz mnie czymś niebywałym.. świetny początek drugiej części! chcę już dalej, jestem tak cholernie ciekawa tego, gdy się zobaczą.. gdzie ona wgl jest i jak on ją znajdzie. Biedaczek, nie wiedział co robi, ale jestem przekonana, że uda mu się to naprawić. Uda, prawda? :)
OdpowiedzUsuńtak więc czekam cierpliwie na drugi rozdział :*
Kiedy nn nudno bez ciebie i nowego rozdziału
OdpowiedzUsuńAle Jus się zapuścił uuu.. nie ładnie ale rozdział nie nudy a boski :*
OdpowiedzUsuńSuper ;) czekam nn :-*
OdpowiedzUsuńKiedy nn **
OdpowiedzUsuńSuper fanfiction nie dawno je odkryłam ale jest zajebiste *¿*
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM
Tytuł:Dangerous Love
Belka:Dangerous Love Zayn Malik fanfiction
Gatunek: Fanfiction, Romans, Akcja.
Fabuła:
Rosalie Evans młoda, zdobywająca doświadczenie 24 latka pracująca w Londynie jako psychiatra. Mimo problemów w przeszłości przy jej boku zawsze stoi najlepszy przyjaciel Jay, jego chłopak Chris oraz przyjaciółka Kate. Życie Rose zmienia się kiedy w drzwiach jej gabinetu pojawia się 29 letni milioner Zayn Malik. Poważny, inteligentny biznesmen skrywający wiele tajemnic i problemów.Wszystko komplikuje się jeszcze bardziej gdy rodzi się między nimi przyjaźń i głębsze uczucie. Coś co nie ma prawa istnieć, niebezpieczna miłość, która może zrujnować im życie.
http://dangerous-love-fanfiction.blogspot.com/?m=0
aaaa boze gdzie nowy rozdzial no halo. :ccccc
OdpowiedzUsuńSuper blog najlepszy z twoich wszystkich blogów. Czego go już nie komentujesz?
OdpowiedzUsuń