Cassidys POV
Koło 17 wskoczyłam
pod ekspresowy prysznic, a następnie założyłam na siebie granatowe, dżinsowe
szorty i biały t-shirt z napisem "single, taken, mentally dating Drew
Mallette", a do tego szare balerinki. Rozczesałam swoje włosy, a przednie
kosmyki spięłam do tyłu wsuwkami. Zrobiłam sobie także delikatny makijaż i
zbiegłam na dół, mało nie wywracając się na schodach.
- Mamo, wiesz gdzie
są kluczyki od mojego samochodu? - weszłam do salonu, w którym siedziała moja
rodzicielka.
- W przedpokoju w
komodzie w drugiej szufladzie. Baw się dobrze, skarbie! - uśmiechnęła się
szeroko i pomachała mi. Odwzajemniłam gest, następnie idąc do przedpokoju, w
którym czekał już na mnie pan Bieber. Z szafki wyjęłam kluczyki do samochodu i
oboje wyszliśmy na zewnątrz, a następnie do garażu. Moim oczom ukazał się mój
czarny, błyszczący się od czystości Range Rover, który dostałam na 17.
urodziny.
Zerknęłam na Justina,
który otworzył usta ze zdziwienia. Chyba spodziewał się, że będę jeździć jakimś
gratem.
- Ja prowadzę. -
powiedział po paru chwilach, wyciągając dłoń, żebym położyła na niej kluczyki.
- Nie. - zaprzeczyłam
i pokiwałam przecząco głową na boki.
- Facet powinien prowadzić. - zirytowany zmarszczył
brwi.
- Nie tym razem. -
wzruszyłam ramionami i zanim zdążył coś odpowiedzieć, to wsiadłam do auta.
Mężczyzna zajął miejsce pasażera i oboje zapięliśmy pasy bezpieczeństwa.
Wyjechałam z garażu, następnie kierując się na główną drogę.
- Słyszałem, że
chciałabyś odwiedzić tatę. - zaczął, a ja zerknęłam na niego kątem oka.
- No tak, ale nie mam
na to czasu. Czemu o tym wspominasz? - spytałam, zwalniając samochód, bo
musiałam zatrzymać się na światłach.
- Bo jak chcesz, to
możemy wylecieć dopiero w poniedziałek, a nie jutro. - uśmiechnął się
delikatnie.
- Chcę, ale nie mogę.
Tyle już dla mnie zrobiłeś, nie, nie, nie. Będę mogła go odwiedzić innym razem.
- powiedziałam zirytowana. Ja rozumiem, że on chce dla mnie dobrze, ale
cholera, znamy się tylko tydzień i nic poza seksem nie powinno nas łączyć, a
łączy nas zdecydowanie za dużo.
- W takim razie
zostajemy do poniedziałku. – uśmiechnął się wrednie. Czemu on taki był? Nie
rozumiał, że nie chcę, żeby marnował czas na kogoś takiego jak ja?
- Dobrze, Ty
zostaniesz, a ja wylecę w niedzielę. – warknęłam, dociskając pedał gazu, tym
samym wbijając Justina w fotel. Zjechałam bocznym zjazdem, bo w mieście było
pełno korków przez ten koncert, a nie chciałam się spóźnić.
- Przekraczasz
prędkość o ponad 20 kilometrów, zaraz złapie nas policja. – gdy to wypowiadał,
to zerknęłam na niego. Ah, ten karcący wzrok.
- Wyluzuj. –
przewróciłam teatralnie oczami, a po chwili znowu wjechałam w miasto, tylko od
tylnej strony areny, w której miał odbywać się koncert. Zahamowałam samochód na
parkingu i oboje wyszliśmy z auta. Czułam, jak mój żołądek się zaciska z
podekscytowania. Zawsze marzyłam, żeby spotkać Drew’a i dzisiaj nadszedł ten
dzień, jednak nadal nie mogłam w to uwierzyć. Do tego miałam miejsce za sceną,
z którego mogłam wszystko widzieć.
Podeszliśmy do
tylnych drzwi, przy których stało dwóch ochroniarzy, jednak drzwi były
uchylone.
- Justin, kopę lat! –
usłyszałam znany mi głos, a w moich oczach pojawiły się łzy.
- O mój Boże, to
Scooter! – pisnęłam, a mężczyzna się zaśmiał. Ochroniarze widząc, że Scooter
zna Justina, wpuścili nas do środka, a po moich policzkach zaczęły mimowolnie
spływać łzy.
- Co tam, stary? –
pan Bieber przywitał się z nim „po męsku” i oboje usiedli na kanapie, która
stała niedaleko. Szatyn złapał mnie w biodrach i posadził sobie na kolanach, a następnie
wdał się w rozmowę z menadżerem Drew’a. Zaczęłam błądzić wzrokiem po wielkim
pomieszczeniu, gdzie kręcił się Alfredo, Ryan Good i inni, jednak w ogóle nie
widziałam Drew’a.
- Ej, shawty. –
Justin złapał mój podbródek i obrócił w swoją i Scootera stronę. – Scooter o
coś pytał. – uśmiechnął się, a ja pokierowałam wzrok na drugiego mężczyznę.
Ogarniacie to? Menadżer samego Drew’a Mallette się mnie o coś spytał! Tylko nie
słyszałam o co, i w tym leży problem.
- Chyba będę musiał
się powtórzyć. Ile na to czekałaś? – uśmiechnął się ciepło. Czy ten człowiek
czyta w moich myślach?
- Ponad pięć lat. –
szepnęłam prawie niesłyszalnie.
- To długo. –
powiedział, a ja skinęłam głową, nie będąc w stanie się więcej odezwać. Mężczyzna
odwrócił wzrok, jakby się nad czymś zastanawiając. – Powinniście już tam podejść,
zaraz zacznie się koncert, a ja postaram się, żeby to był Twój niezapomniany
dzień. – wskazał palcem na wyjście na scenę, uśmiechając się tajemniczo. Nie
zrozumiałam, o co mu chodziło z tym niezapomnianym dniem, bo już jest dla mnie
niezapomniany, no ale postanowiłam zrobić to, co kazał, i razem z Justinem
stanęliśmy przy wyjściu na scenę. Scooter zniknął gdzieś w innym pomieszczeniu,
tak samo jak inni.
- Cieszysz się? –
spytał szatyn, obejmując mnie od tyłu. Podbródek oparł na moim ramieniu i
musnął wargami moją szyję, przez co moje ciało obleciał gorący dreszcz.
- Głupie pytanie. –
uśmiechnęłam się szeroko, a już po chwili usłyszałam piski i krzyki. Nim się
obejrzałam, na scenie stał Drew. Moje serce zaczęło bić jak oszalałe, a ręce
zaczęły się trząść i choć miałam ochotę piszczeć, nie mogłam wydać z siebie
jakiegokolwiek dźwięku, jedynie po moich policzkach ponownie zaczęły spływać
łzy szczęścia.
Drew już parę
miesięcy temu zakończył swoją trasę „Believe”, jednak wiadomo, że niedługo
powróci z całkiem nowymi piosenkami. Ten koncert był jedynie darmowym
koncertem, z tego co wyczytałam na internecie. To ma być początek jego powrotu.
Koncert rozpoczął się
piosenką „Baby”. Na początku wstydziłam się śpiewać przy Justinie, ale jak
usłyszałam, że on też nuci piosenkę, co tak naprawdę szło mu idealnie (zresztą
czego on nie umie robić perfekcyjnie?), to sama zaczęłam śpiewać. Następną
piosenką było „One Time”, „Never Say Never” i „Eenie Meenie”, a po tych
piosenkach Drew zszedł ze sceny od drugiej strony. W między czasie Dan Kanter
zagrał solówkę, a po niej na scenę znowu wrócił Drew, tylko, że przebrany w
inne ubrania – czarne rurki, czerwony t-shirt, czerwone Supry i czarny fullcap.
Piosenkę, którą zaśpiewał było „All That Matters”.
- Dzisiaj zamiast „One
Less Lonely Girl”, zaśpiewam „Hold Tight”, co Wy na to? – spytał mój idol, a
jako odpowiedź dostał potwierdzające piski swoich fanów. Chłopak uśmiechnął się
zadziornie i zaczął śpiewać pierwsze linijki tekstu, a przy okazji tancerze
postawili wysokie krzesełko dla jego dziewczyny, która zaraz pojawi się na
scenie.
- Something like a zip lock, but a lip lock. Want you wrapped around me
like a wrist watch. So hard walking out, got me stuck
like a crazy glue. – zaczął mi szeptać na ucho Justin, a po moim ciele przeszły
przyjemne dreszcze.
- Zboczuch. –
popatrzyłam na mężczyznę, a on uśmiechnął się łobuzersko. Odwróciłam wzrok z
powrotem na Drew’a i byłam w niego tak zapatrzona, że wybiło mnie z tego transu
jakieś ciągnięcie mnie za nadgarstek. Nim się spostrzegłam, zostałam
wyprowadzona na scenę przez jednego z tancerzy i posadzona na krześle. Co do
cholery się dzieje?
Po chwili moje
nozdrza podrażnił drogi, przyjemny zapach męskich perfum, a konkretniej perfum
Drew’a. Chłopak ujął mój podbródek i uniósł, bym patrzyła mu w oczy i
uwierzcie, nawet za miliard dolarów nie chciałabym odwracać wzroku od jego głębokich,
czekoladowych tęczówek.
Ogarniały nas piski,
jednak ignorowałam to i mimo tego, że byłam całkowicie zszokowana tą sytuacją, próbowałam
się nią nacieszyć jak najbardziej, bo wiedziałam, że więcej coś takiego mi się
już nie przytrafi.
Drew wziął moją dłoń,
a ja posłusznie wstałam. Szatyn położył dłonie na moich biodrach i zaczął lekko
kołysać się ze mną w rytm muzyki, więc ja oplotłam ręce wokół jego rozgrzanej
szyi i towarzyszyłam mu w naszym spokojnym tańcu. Chłopak otarł kciukiem łzę,
która spłynęła po moim policzku, a następnie zaczął dłońmi jeździć od mojej
talii do moich bioder, co przyprawiło mnie o dreszcze. Niepewnie położyłam dłoń
na jego policzku, który zacząłem lekko gładzić, a kciukiem, niby całkiem
przypadkowo, przejechałam po jego dolnej wardze. Drew się uśmiechnął i sam
zrobił to samo, co ja, a piski dziewcząt powiększyły się. To było uczucie nie
do opisania, to było coś, czego jeszcze nigdy nie przeżyłam.
Po paru sekundach
piosenka się skończyła, więc szatyn przytulił mnie i odprowadził ponownie za scenę,
gdzie dostałam od niego kwiaty, jednak po chwili uciekł, żeby kontynuować
koncert. Spostrzegłam się także, że czekał tam na mnie nie tylko Justin, ale
też i Scooter.
- Ty to zrobiłeś? –
pisnęłam, przypominając sobie jego tajemniczy uśmiech. Mężczyzna skinął głową i
rozłożył ramiona, a ja od razu się w nie wtuliłam. Kątem oka zerkałam na
Justina, który stał obok ze skrzyżowanymi rękami na klatce piersiowej.
Uśmiechał się, jakby cieszył się z mojego szczęścia, ale jego oczy ukazywały
zazdrość. To słodkie, ale trochę przesadne, przecież Drew to tylko mój idol… I
pierwsza miłość, no ale cholera.
- Muszę iść na drugą
stronę, bo inaczej te głąby nie poradzą sobie beze mnie. – przewrócił zirytowany
oczami, po chwili śmiejąc się z tego co powiedział razem ze mną i Justinem.
- Nigdy Ci tego nie
zapomnę! – krzyknęłam za nim szczęśliwa, gdy zaczął iść. Scooter machnął mi
tylko z uśmiechem, a ja zostałam sama z Justinem, który patrzył na mnie
uważnie. – Tobie tego też nigdy nie zapomnę… - szepnęłam i przysunęłam się do
mężczyzny.
- Zastanawiam się,
jak mi to wynagrodzisz. – uśmiechnął się zadziornie. Ten człowiek cały czas
myśli o seksie, dosłownie.
- W nocy Ci się
odpłacę. – „przypadkowo” przejechałam dłonią po jego kroczu i przysunęłam się
do wyjścia za scenę, gdzie Drew był w trakcie śpiewania „As Long As You Love Me”.
Chłopak zaśpiewał
jeszcze kilka piosenek, ale na końcu usiadł na krześle i wziął gitarę w rękę.
- To już ostatnia
piosenka dzisiaj, ale dedykuję ją wszystkim moim Beliebers. Pamiętajcie, że
nigdy nie pozwolę Wam odejść! – moje oczy zaszkliły się po jego słowach, a po
chwili rozbrzmiały się grane na gitarze, dźwięki „Never Let You Go”. Mogłam
słuchać każdej piosenki Drew’a bez płakania, ale akurat przy tej piosence
płakałam zawsze. Uważałam, że to jest jego najpiękniejsza piosenka, a poza tym
ta melodia do tego również była przepiękna, więc już po chwili byłam zalana
łzami, ale to nie były takie łzy jak poprzednie… Tamte były wywołane
szczęściem, te zresztą też, ale oprócz tego w tych znalazł się smutek, bo… No
po prostu. Zawsze chciałam, żeby jakiś chłopak mi zaśpiewał tę piosenkę,
chociaż wiedziałam, że i tak to się nigdy nie zdarzy.
Gdy piosenka się
skończyła, otarłam łzy, a Drew zszedł ze sceny od drugiej strony. Widziałam,
jak jego sylwetka zaczyna kierować się w naszą stronę, a gdy był mi całkowicie
widoczny, to podbiegłam do niego i go przytuliłam z całej siły. Chłopak
odwzajemnił uścisk, głaszcząc moje włosy.
- Co powiesz na to,
że przywitam się z moim kuzynem, a potem znowu będziesz mogła się do mnie
tulić? – uśmiechnął się ciepło, a ja odwzajemniłam uśmiech i odsunęłam się od
chłopaka. Justin i Drew się ze sobą przywitali, a następnie usiedli na kanapie.
Drew złapał mnie w biodrach i posadził sobie na kolanach, zupełnie w taki sam
sposób jak Justin wcześniej. To zdecydowanie u nich rodzinnie.
Wtuliłam się w tors
mojego idola, zaciągając się dyskretnie jego zapachem, żeby zapamiętać to
wszystko jak najbardziej. Chłopacy zaczęli rozmawiać, jednak Drew i tak gładził
moje plecy, ręce, dłonie… Wydawał się być strasznie kochanym chłopakiem, takim
jakim go sobie wyobrażałam, a nie jakimś dupkiem, którego wykreowały media.
Kątem oka zerknęłam
na Justina. W jego oczach znowu pojawiły się małe pioruny zazdrości. To
zdecydowana przesada. Gdybym miała brata, to też byłby zazdrosny?
- Cassidy, wybacz mi,
ale ja i Wy będziecie musieli już iść. Jutro muszę pojawić się w Phoenix. –
Drew popatrzył na mnie zawiedzionym wzrokiem. Domyślam się, że Justin powiedział
mu jak się nazywam, bo inaczej nie znałby mojego imienia, ale to jak je
wypowiadał, brzmiało tak bardzo seksownie.
- Jasne, rozumiem. –
szepnęłam, podnosząc się z jego kolan. – A będę mogła zrobić sobie jeszcze z
Tobą zdjęcie? – spytałam, ocierając dłonią policzki z łez.
- Oczywiście, że tak.
– uśmiechnął się szeroko. – Scooooooter! – zawołał Drew, a mężczyzna pojawił
się po chwili. Inni też zaczynali się schodzić z całym sprzętem i w ogóle. Przy
okazji uśmiechali się do mnie, a szczególnie Ryan Good, który był uśmiechnięty
od ucha do ucha.
-
Co chciałeś, dzieciaku? – spytał Scooter, który jadł kanapkę.
-
Zrób nam zdjęcie. – uśmiechnął się szeroko, a ja wyjęłam iPhone’a z kieszeni,
następnie podając go menadżerowi. Drew objął mnie w talii, a ja położyłam dłoń
na jego klatce piersiowej, a po chwili zaczął robić nam zdjęcia.
-
Justin, chodź tutaj. – pogoniłam Justina. Popatrzył na mnie zdziwiony, jednak
zaraz uśmiechnął się i stanął przy nas. Po chwili Scooter oddał mi komórkę. –
Mogę jeszcze selfie? – uśmiechnęłam się niepewnie.
-
Pewnie! – klasnął w dłonie rozpromieniony Drew, ale gdy chciałam zacząć robić
nam zdjęcia, to wysunął komórkę z moich dłoni. – Mam dłuższe ręce. – zaśmiał
się, widząc moją zdezorientowaną minę. Również się zaśmiałam, a już po chwili
chłopak zaczął spamować mi galerię wspólnymi zdjęciami.
Wsiedliśmy
razem z Justinem do samochodu, tylko on teraz na miejscu kierowcy, a ja na
miejscu pasażera. Zapięłam pas i podkuliłam nogi pod siebie, twarz chowając w
kolanach.
-
Pamiętasz drogę? – szepnęłam.
-
Tak, pamiętam. – powiedział, a następnie ruszył. Gdyby nie grające radio, to w
samochodzie panowałaby kompletna cisza. Żadne z nas się nie odezwało, ja nawet
nie miałabym siły się odezwać. Dopiero teraz zaczynało do mnie dochodzić to, co
się stało. Poznałam Drew’a, spełniłam moje największe marzenie. A co w tym
wszystkim jest najlepsze? Gdy się z nim żegnałam, to powiedział „do zobaczenia”.
Ja powiedziałam, że „nie sądzę”, jednak on odrzekł, że będziemy się częściej
widywać, bo przecież znam Justina. Nie powiedzieliśmy mu o tym, że jesteśmy
razem, mimo tego, że nie jesteśmy, ale pewnie dowie się o tym od Jazmyn lub
Jaxona.
Po
niedługim czasie Justin zaparkował w garażu. Oboje wyszliśmy z samochodu, a
następnie pokierowaliśmy się pod drzwi, jednak złapałam mężczyznę za
nadgarstek, żeby nie wchodził na razie.
-
Chciałabym Ci podziękować. – mruknęłam, patrząc w jego błyszczące się tęczówki.
-
Nie masz za co, to drobiazg. – wzruszył ramionami i wierzchem dłoni potarł mój
policzek.
-
Dla Ciebie to drobiazg, a dla mnie spełnienie marzeń. – zerknęłam na kwiaty,
które dostałam od Drew’a, a potem znowu na Justina. – Naprawdę Ci dziękuję. –
przyłożyłam swój palec do ust i musnęłam wargami jego opuszek, a następnie
przyłożyłam go do ust Justina, tym samym przekazując mu mój buziak. Jego mina
wykazywała zdziwienie, ale uśmiechnął się i przysunął do mnie.
-
Nie ma za co. – musnął czubek mojej głowy i weszliśmy do domu.
______________________
Heeeeeeeeeeeeeeeeej, mam
nadzieję, że się podoba. Nie sprawdzałam go, więc wybaczcie za jakiekolwiek
błędy. Niedokładnie wiem, kiedy będzie następny, ale dzisiaj, za
przeproszeniem, spierdoliły mi się niektóre sprawy w prywatnym życiu, więc no…
Maksymalnie będziecie czekać tydzień, nie więcej.
Chciałabym też podziękować za ponad 10 tysięcy wyświetleń! Jesteście najlepsi <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
= MOTYWUJESZ
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńSwietny ヽ(^Д^)ノ czekam na nn :]
OdpowiedzUsuńAwww... cudowny *o* juz czekam na nastepny rozdzial @Alex41789
OdpowiedzUsuńo matko <3 ale jej zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńCudowny. Justin jaka zazdrość ohoho jak zwykle nic nie powie tylko będzie udawał że wszystko gra.@zcytawa
OdpowiedzUsuńGenialny!!
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńswietny <333
OdpowiedzUsuńsuper rozdzial :)
OdpowiedzUsuńasfgscczxcbzm jeny ja kocham to opowiadanie i naprawde
OdpowiedzUsuńrozdział jest zajebisty i mam jedno pytanie kiedy się oni wreszcie pocałują? tak na serio a nie za pośrednictwem kciuka XD
hahaha kocham
powodzenie w prywatnym życiu wszystko będzie dobrze;)
i życzę weny
@kocham_biebsa
jdnwlehbfwhfbrekahf to jedyne słowo ( w ogóle można to uznać za słowo?) jakie mogę powiedzieć odnośnie tego rozdziału. Najlepsze jest to, że ja tu czytam o tym jak Drew śpiewa Hold Tight i w tym samym, momencie w słuchawka słyszę HT :) Czekam na nn xx
OdpowiedzUsuńineedangelinmylife.blogspot.com
BOZE KOCHAM TO I JESTEM CIEKAWA JAK RO BEDZIE Z DREW....
OdpowiedzUsuńTen rozdzial jest zajebisty mam nadzieje ze następny pojawi się juhż niedługo bo jestem juz bardzo zniecieerpliwiona
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdzial :* czekam do nexta <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie i czekam na nastepny! :*
OdpowiedzUsuńBardzo dobry rozdzial :** czekam z niecierpliwością na nexta <3
OdpowiedzUsuńGenialny <3 Po prostu perfekcyjny!
OdpowiedzUsuńJustin + Cassidy = Jassidy <3
Uwielbiam to :D