Justins POV
Wszedłem do kawiarni,
a mój wzrok od razu powędrował na brunetkę, siedzącą przy jednym ze stolików.
Usiadłem naprzeciwko niej, a dziewczyna delikatnie uśmiechnęła się do mnie.
- Jay... - mruknęła, biorąc łyka kawy.
- Jazzy... -
westchnąłem, a zaraz po tym podszedł do mnie kelner, pytający o zamówienie.
Zamówiłem szklankę wody. - Gdzie Jaxon? - spytałem, gdy kelner sobie poszedł.
- To nie jest ważne.
Chciałam porozmawiać z Tobą sam na sam. Chodzi o Cassidy. - urwała na moment i
popatrzyła na mnie uważnie, jakby czekała na moje pozwolenie, co do tej
rozmowy, więc skinąłem głową, a ona kontynuowała. - Co się z Tobą stało wtedy w
niedzielę? Kompletnie Cię nie poznałam w tamtej sytuacji. Może i jesteś
zazdrosny, ale czegoś takiego robić się nie powinno. - mówiła do mnie jak do
kilkuletniego dziecka.
- Może po prostu się
nie mieszaj? - warknąłem i upiłem łyk wody, którą, nawet nie wiem kiedy,
dostałem.
- Jak mam się nie
mieszać, skoro zachowujesz się jak dupek? - dłoń zacisnęła w pięść.
- Ja jak dupek? To
ona flirtowała z Jaxonem! - zmarszczyłem brwi.
- Po pierwsze, to nie
flirtowała, a po drugie, to zniknąłeś gdzieś i zostawiłeś ją samą. - zaczęła
paznokciami rytmicznie stukać o stolik.
- Musiałem załatwić
coś z Sam. - przewróciłem oczami.
- Przez trzy godziny?
- prychnęła.
- Życie jest
brutalne.
- Dobra, nieważne,
ale wiesz co? Zastanów się nad Twoim zachowaniem, nad Twoim temperamentem, bo
nie zdziwię się, jeśli niedługo Cass Cię zostawi. To jest naprawdę fajna
dziewczyna, dużo lepsza od tej całej Samanthy, ale skoro wolisz spędzać z nią
czas niż z Cassidy, to, szczerze mówiąc, powinieneś się leczyć. Do zobaczenia w
L.A, Justin. - podniosła się i zaczęła kierować się w stronę.
- Jazmyn, nie
zachowuj się jak dziecko, i chodź tutaj. - powiedziałem na tyle głośno, żeby
usłyszała.
- Ja się zachowuję
jak dziecko? - uśmiechnęła się kpiąco i wyszła.
Zaraz po tym wróciłem
do apartamentu, ale w drodze cały czas analizowałem sobie słowa Jazzy. Miała
rację, zachowałem się jak dupek w stosunku do Cass, no ale jak miałem się
zachować? Cieszyć się, że Jaxon ją podrywa, a jej się to podoba? Mogłeś się po prostu opanować. - usłyszałem głos w mojej głowie.
Przewróciłem oczami sam do siebie i
wszedłem do środka. Na kanapie, już od trzech dni, siedziała Cassidy,
oglądająca po raz setny "Pretty Woman" i jedząca lody, do tego ubrana
w dresy. Dla kogoś wyglądałaby pewnie nieatrakcyjnie, jednak ja nadal uważam,
że to najpiękniejsza dziewczyna, którą kiedykolwiek widziałem.
Usiadłem obok
dziewczyny i zacząłem się w nią wpatrywać, ale ona wydawała się nie zwracać na
mnie uwagi. Nienawidziłem czegoś takiego, więc wysunąłem pilota z jej ręki i
wyłączyłem telewizor.
- Cassidy... -
zacząłem, ale ona od razu mi przerwała.
- Rebecca. - odparła
oschło.
- Huh? - mruknąłem, a
Cass popatrzyła na mnie.
- Nie życzę sobie,
żeby nazywał mnie pan moim prawdziwym imieniem, więc proszę zwracać się do mnie
"Rebecca". Nie mamy ze sobą żadnych relacji w normalnym życiu, jest
pan moim klientem, więc łączy nas tylko i wyłącznie seks, nic więcej. - jej
głos był stanowczy, a oczy całe czarne. Chyba z bólu.
- Przepraszam, że tak
Cię wtedy nazwałem. - szepnąłem, odstawiając paczkę lodów, którą trzymała, na
stół i wziąłem jej dłoń w moją dłoń.
- Nie musi pan
przepraszać, skoro powiedział pan prawdę. Jestem dziwką, pogodziłam się z tym.
- wzruszyła ramionami.
- Więc czemu się tak
zachowujesz? - spytałem, a Cassidy zacisnęła usta w cienką linię, chyba
zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Nieważne. -
wzruszyła ramionami, a jej palce zaczęły błądzić po moim podbrzuszu.
- Nie. - zabrałem jej
dłoń, a ona popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem. - Dasz się przeprosić? -
uśmiechnąłem się delikatnie, przejeżdżając wierzchem dłoni po jej
policzku.
- Ale mówiłam, że nie
ma pan za co. - westchnęła.
- Przestań kłamać. -
skarciłem ją wzrokiem.
- Dobrze... -
szepnęła, zagryzając dolną wargę, przez co zacząłem gapić się na jej pełne,
czerwone usta, które były straszną pokusą. - Tak, dam się przeprosić. - dodała
po chwili, wyraźnie czekając na mój ruch. Złapałem ją w biodrach i posadziłem u
siebie na kolanach przodem, okrakiem. Zacząłem rozpinać bluzę Cassidy, a ku
mojemu zdziwieniu, nie miała nic pod nią oprócz stanika. Zsunąłem z niej bluzę,
a dziewczyna złapała skrawek mojej koszulki i zaczęła unosić ją do góry.
- Nie. - zabrałem jej
dłoń, którą trzymała moją koszulkę.
- Dlaczego? -
zdziwiona uniosła brwi i przejechała opuszkami palców po moim policzku.
- Bo chcę Ci sprawić
przyjemność.
- Ale to ja mam
sprawiać przyjemność panu, a nie pan mi. - westchnęła.
- Ja mam inne zdanie
na ten temat. To przeze mnie? - spytałem, widząc na bocznej części ramienia
parę małych siniaków.
- Tak. - odparła
niepewnie, jakby bała się, że mnie zdenerwuje. Nie odpowiedziałem już nic, tylko
uniosłem jej rękę i zacząłem składać niewinne buziaki na jej siniakach, kątem oka
zauważając, jak dziewczyna się uśmiecha. Po chwili przestałem i zabrałem się za
całowanie jej rozgrzanej szyi. Z ust Cassidy zaczęły wydobywać się ciche
pomruki. W między czasie zdjąłem z niej stanik i rzuciłem go gdzieś w kąt, a
następnie zsunąłem się pocałunkami w dół do jej piersi. Zacząłem językiem i
zębami drażnić jej sutki, które stwardniały przez moje pieszczoty.
Dziewczyna wplotła
swoje palce w moje włosy i zaczęła je mierzwić, a ja chciałem zdjąć z niej
spodnie, ale nie mogłem przez to, że na mnie siedziała.
- Idziemy na łóżko. -
powiedziałem stanowczo i nim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, złapałem ją w
plecach i pod kolanami, a następnie podniosłem jej ciało. Zaniosłem ją do
sypialni i położyłem na łóżku, a sam pochyliłem się nad nią.
- Chcę pana widzieć.
- szepnęła, ilustrując pożądliwym wzrokiem moje ciało. Bez żadnego odzewu, moja
koszulka poleciała na podłogę, a na ustach Cass wymalował się delikatny
uśmiech. Zaczęła błądzić palcami po moich ramionach, barkach, klatce piersiowej
i brzuchu. Wróciłem do całowania jej pięknego ciała, zaczynając od szyi,
następnie schodząc do nabrzmiałych piersi i brzucha. Gdy znalazłem się przy
pępku, to zatoczyłem wokół niego kółko językiem, a z ust dziewczyny wydobył się
cichy jęk. Złapałem za gumkę jej spodni dresowych i zsunąłem je razem z
majtkami. Moim oczom ukazało się jej nagie ciało w całej okazałości. Bezcenny
widok, każdy facet chciałby znaleźć się teraz na moim miejscu.
Mój wzrok przykuły
zaczerwienione policzki Cassidy.
- Coś się stało? -
uniosłem pytająco brwi i oparłem ręce po obu stronach jej głowy, następnie
całkowicie się nad nią pochylając.
- Wstydzę się. -
mruknęła niepewnie, zakrywając swoją twarz dłońmi.
- Wstydzisz się? -
spytałem nieco rozbawionym tonem głosu - Czemu? - dodałem i odsunąłem jej
dłonie z twarzy.
- Tak bardzo mnie pan
krępuje. - zagryzła dolną wargę, patrząc mi w oczy.
- Dlaczego? -
uśmiechnąłem się szeroko, bo zaintrygowała mnie.
- Jest pan tak... Tak
bardzo perfekcyjny, że powinno być to karalne. - przejechała kciukiem po mojej
dolnej wardze, lekko się uśmiechając, ale jej wzrok zamienił się w smutny.
Zrobiłbym wszystko, żeby wiedzieć, co siedzi jej teraz w głowie.
- Ty również. -
szepnąłem, bardziej pochylając się nad jej twarzą. Nasze usta się zetknęły, ale
nie był to pocałunek. Nie mogłem jej pocałować, nieważne jak bardzo bym
chciał.
Dziewczyna szybko
odwróciła głowę i westchnęła, błądząc dłońmi po moim ciele. Uklęknąłem na
podłodze i złapałem jej biodra, a następnie przyciągnąłem w swoją stronę.
Rozchyliłem lekko uda Cassidy na boki i przejechałem językiem po jej
łechtaczce. Dziewczyna wydała z siebie jęk, co zachęciło mnie do dalszych
czynności. Zacząłem czubkiem języka jeździć wokół jej łechtaczki, przez co jęki
Cass zaczynały robić się głośniejsze. Po niedługim czasie wsunąłem w nią dwa
palce i zacząłem nimi szybko poruszać do przodu i do tyłu, nadal rytmicznie
ruszając językiem, aż w końcu poczułem, jak na moich palcach zacisnęła się jej
pochwa, a ciało dziewczyny wygięło się w łuk.
Cassidys POV
Zaczęłam wpatrywać się w śpiącego Justina. Uprawialiśmy seks jeszcze trzy
razy tego wieczoru, co było cholernie przyjemne, ale nie mogłam uwierzyć, że to
zrobiłam. Próbowałam być na niego zła, jednak nie potrafiłam, naprawdę nie potrafiłam.
On miał w sobie coś, czego nie można było rozgryźć, i to zabijało mnie
aktualnie od środka. Jeszcze mam spędzić z nim osiem dni, nie wiem, jak to
przeżyję. Teraz przeprosił, a potem co? Znowu zacznie mi wypominać kim jestem i
zacznie mnie szarpać, a potem ponownie przeprosi i tak w kółko? Nie chciałam
czegoś takiego, ale jak to mówią – „Nasz klient, nasz pan”. Pan Bieber, pan
idealny, pan perfekcyjny.
Moje przemyślenia wyrwał dźwięk komórki. Wzięłam ją w rękę, a na
wyświetlaczu pokazała się jedna wiadomość od Jazmyn. Przez te trzy dni
spotkałam się z nią kilka razy i okazała się być naprawdę świetną dziewczyną.
Widać było, że to ona tak jakby steruje całym rodzeństwem, ale przy mnie zachowywała
się jak nastolatka. To znaczy, jak dziewczyna w moim wieku, a była przecież
siedem lat starsza ode mnie, jednak to fajne.
Odblokowałam telefon i otworzyłam wiadomość.
„Od: Jazzy :)
Hej, mam nadzieję, że
jeszcze nie śpisz! Chciałam Cię poinformować, że właśnie wylądowałam razem z
Jaxonem w Los Angeles, tylko nie mogę go dobudzić. Justin Cię przeprosił?”
„Do: Jazzy :)
Leżę w łóżku, próbuję
zasnąć. Mogę Cię pocieszyć, że Justin też już śpi i za nic bym go nie obudziła
teraz. To chyba u Was rodzinne. Tak, przeprosił.”
„Od: Jazzy :)
W takim razie śpij,
już po północy. Musisz mieć siłę, jak się domyślam, na kolejną, upojną noc z
moim bratem. ;) Poza tym udało mi się
obudzić Jaxona, więc już wysiedliśmy. Pozdrawia Cię! Co do rodzinnego spania,
to tak, Jaxon i Justin to wyjątkowe śpiochy, szczególnie Justin. Potem
popiszemy, śpij dobrze, xx. :)”
„Do: Jazzy :)
Dziękuję, również go
pozdrów. Nawzajem, xo. :)”
Odłożyłam komórkę i odwróciłam się plecami do Justina. Mężczyzna zaczął
mruczeć coś przez sen i objął mnie ręką w pasie. Westchnęłam i przymknęłam
powieki, a po chwili, tak jak radziła mi Jazmyn, zasnęłam.
_________________________
Nie zabijajcie mnie proszę za ten rozdział. Jest beznadziejny, wiem to, ale naprawdę nie wiedziałam jak to wszystko opisać. Przepraszam za taki chłam.
Co sądzicie o nowym wyglądzie bloga? ;)
Co do rozdziałów - będą pojawiać się co jakieś 3-6 dni :)
Co do rozdziałów - będą pojawiać się co jakieś 3-6 dni :)
Pamiętajcie:
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Do następnego, misiaki! <3
Jak zawsze swietny a co z opowiadaniem Love Quintessence ?
OdpowiedzUsuńChyba niedługo pojawi się tam jakiś rozdział.. Po prostu nie miałam weny.
UsuńŚwietny rozdział *-* co do wyglądu bloga to chyba bardziej podobał mi się tamten szablon, ale jestem na telefonie i nie zaladowal mi się zapewne dobrze ;) sama robisz szablony? ;) czekam na nn i tak samo jak dziewczyna wyżej zastanawiam się co z Love Quintessence ;)
OdpowiedzUsuńjejku super! co Ty gadasz... :) nowy wyglad jest ok. ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAwww swietny rozdzial i genialny wygląd bloga, czekam na nn :)x
OdpowiedzUsuńAwwww jaki zajebisty rozdział ^^
OdpowiedzUsuńRozdział bosski *_* Wygląd też jest świetny, lepszy niż poprzedni! Czekam na kolejny. Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial!!!!!!jeju @biebs_ilysmx
OdpowiedzUsuńOMG jest niesamowity jak ty to robisz ze chce sie wiecej i więcej <3 cdo następnego xoxo :*
OdpowiedzUsuńświetny jak zawsze xx wybacz krótki komentarz, ale nie mam bardzo czasu :c czekam na nn xx weny życzę <3
OdpowiedzUsuńineedangelinmylife.blogspot.com
Super :D
OdpowiedzUsuńRozdział po prostu cudowny *.*
OdpowiedzUsuńNominuję cię do LIEBSTER BLOG AWARD, więcej na blogu : http://espoir-jb.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNO JEZUS MARIA, DODAWAJ TEN ROZDZIAŁ, BO JA ODZICZEJĘ! @stratfordqueenn
OdpowiedzUsuńnie jest beznadziejny!! mi sie tam podoba xd wyglad bloga ladny ;) czekam na nn /@piinkovaa
OdpowiedzUsuńWOW!! Swietny rozdzial.. czekam na nastepny :D @Alex41789
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział <3 @Little@Lies
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
OdpowiedzUsuń@luvmyjuustin
kiedy następny ?
OdpowiedzUsuńSuper :* Kocham. WYSZEDŁ CI I TO JAK! Doceń siebie :D Lecę czytać dalej :D
OdpowiedzUsuń