30.08.2014

VII

Justins POV

Wszedłem do kawiarni, a mój wzrok od razu powędrował na brunetkę, siedzącą przy jednym ze stolików. Usiadłem naprzeciwko niej, a dziewczyna delikatnie uśmiechnęła się do mnie.
- Jay... - mruknęła, biorąc łyka kawy.
- Jazzy... - westchnąłem, a zaraz po tym podszedł do mnie kelner, pytający o zamówienie. Zamówiłem szklankę wody. - Gdzie Jaxon? - spytałem, gdy kelner sobie poszedł.
- To nie jest ważne. Chciałam porozmawiać z Tobą sam na sam. Chodzi o Cassidy. - urwała na moment i popatrzyła na mnie uważnie, jakby czekała na moje pozwolenie, co do tej rozmowy, więc skinąłem głową, a ona kontynuowała. - Co się z Tobą stało wtedy w niedzielę? Kompletnie Cię nie poznałam w tamtej sytuacji. Może i jesteś zazdrosny, ale czegoś takiego robić się nie powinno. - mówiła do mnie jak do kilkuletniego dziecka.
- Może po prostu się nie mieszaj? - warknąłem i upiłem łyk wody, którą, nawet nie wiem kiedy, dostałem.
- Jak mam się nie mieszać, skoro zachowujesz się jak dupek? - dłoń zacisnęła w pięść.
- Ja jak dupek? To ona flirtowała z Jaxonem! - zmarszczyłem brwi.
- Po pierwsze, to nie flirtowała, a po drugie, to zniknąłeś gdzieś i zostawiłeś ją samą. - zaczęła paznokciami rytmicznie stukać o stolik.
- Musiałem załatwić coś z Sam. - przewróciłem oczami.
- Przez trzy godziny? - prychnęła.
- Życie jest brutalne.
- Dobra, nieważne, ale wiesz co? Zastanów się nad Twoim zachowaniem, nad Twoim temperamentem, bo nie zdziwię się, jeśli niedługo Cass Cię zostawi. To jest naprawdę fajna dziewczyna, dużo lepsza od tej całej Samanthy, ale skoro wolisz spędzać z nią czas niż z Cassidy, to, szczerze mówiąc, powinieneś się leczyć. Do zobaczenia w L.A, Justin. - podniosła się i zaczęła kierować się w stronę.
- Jazmyn, nie zachowuj się jak dziecko, i chodź tutaj. - powiedziałem na tyle głośno, żeby usłyszała.
- Ja się zachowuję jak dziecko? - uśmiechnęła się kpiąco i wyszła.
Zaraz po tym wróciłem do apartamentu, ale w drodze cały czas analizowałem sobie słowa Jazzy. Miała rację, zachowałem się jak dupek w stosunku do Cass, no ale jak miałem się zachować? Cieszyć się, że Jaxon ją podrywa, a jej się to podoba? Mogłeś się po prostu opanować. - usłyszałem głos w mojej głowie.
Przewróciłem oczami sam do siebie i wszedłem do środka. Na kanapie, już od trzech dni, siedziała Cassidy, oglądająca po raz setny "Pretty Woman" i jedząca lody, do tego ubrana w dresy. Dla kogoś wyglądałaby pewnie nieatrakcyjnie, jednak ja nadal uważam, że to najpiękniejsza dziewczyna, którą kiedykolwiek widziałem.
Usiadłem obok dziewczyny i zacząłem się w nią wpatrywać, ale ona wydawała się nie zwracać na mnie uwagi. Nienawidziłem czegoś takiego, więc wysunąłem pilota z jej ręki i wyłączyłem telewizor.
- Cassidy... - zacząłem, ale ona od razu mi przerwała.
- Rebecca. - odparła oschło.
- Huh? - mruknąłem, a Cass popatrzyła na mnie.
- Nie życzę sobie, żeby nazywał mnie pan moim prawdziwym imieniem, więc proszę zwracać się do mnie "Rebecca". Nie mamy ze sobą żadnych relacji w normalnym życiu, jest pan moim klientem, więc łączy nas tylko i wyłącznie seks, nic więcej. - jej głos był stanowczy, a oczy całe czarne. Chyba z bólu.
- Przepraszam, że tak Cię wtedy nazwałem. - szepnąłem, odstawiając paczkę lodów, którą trzymała, na stół i wziąłem jej dłoń w moją dłoń.
- Nie musi pan przepraszać, skoro powiedział pan prawdę. Jestem dziwką, pogodziłam się z tym. - wzruszyła ramionami.
- Więc czemu się tak zachowujesz? - spytałem, a Cassidy zacisnęła usta w cienką linię, chyba zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Nieważne. - wzruszyła ramionami, a jej palce zaczęły błądzić po moim podbrzuszu.
- Nie. - zabrałem jej dłoń, a ona popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem. - Dasz się przeprosić? - uśmiechnąłem się delikatnie, przejeżdżając wierzchem dłoni po jej policzku. 
- Ale mówiłam, że nie ma pan za co. - westchnęła.
- Przestań kłamać. - skarciłem ją wzrokiem.
- Dobrze... - szepnęła, zagryzając dolną wargę, przez co zacząłem gapić się na jej pełne, czerwone usta, które były straszną pokusą. - Tak, dam się przeprosić. - dodała po chwili, wyraźnie czekając na mój ruch. Złapałem ją w biodrach i posadziłem u siebie na kolanach przodem, okrakiem. Zacząłem rozpinać bluzę Cassidy, a ku mojemu zdziwieniu, nie miała nic pod nią oprócz stanika. Zsunąłem z niej bluzę, a dziewczyna złapała skrawek mojej koszulki i zaczęła unosić ją do góry.
- Nie. - zabrałem jej dłoń, którą trzymała moją koszulkę.
- Dlaczego? - zdziwiona uniosła brwi i przejechała opuszkami palców po moim policzku.
- Bo chcę Ci sprawić przyjemność.
- Ale to ja mam sprawiać przyjemność panu, a nie pan mi. - westchnęła.
- Ja mam inne zdanie na ten temat. To przeze mnie? - spytałem, widząc na bocznej części ramienia parę małych siniaków. 
- Tak. - odparła niepewnie, jakby bała się, że mnie zdenerwuje. Nie odpowiedziałem już nic, tylko uniosłem jej rękę i zacząłem składać niewinne buziaki na jej siniakach, kątem oka zauważając, jak dziewczyna się uśmiecha. Po chwili przestałem i zabrałem się za całowanie jej rozgrzanej szyi. Z ust Cassidy zaczęły wydobywać się ciche pomruki. W między czasie zdjąłem z niej stanik i rzuciłem go gdzieś w kąt, a następnie zsunąłem się pocałunkami w dół do jej piersi. Zacząłem językiem i zębami drażnić jej sutki, które stwardniały przez moje pieszczoty.
Dziewczyna wplotła swoje palce w moje włosy i zaczęła je mierzwić, a ja chciałem zdjąć z niej spodnie, ale nie mogłem przez to, że na mnie siedziała.
- Idziemy na łóżko. - powiedziałem stanowczo i nim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, złapałem ją w plecach i pod kolanami, a następnie podniosłem jej ciało. Zaniosłem ją do sypialni i położyłem na łóżku, a sam pochyliłem się nad nią.
- Chcę pana widzieć. - szepnęła, ilustrując pożądliwym wzrokiem moje ciało. Bez żadnego odzewu, moja koszulka poleciała na podłogę, a na ustach Cass wymalował się delikatny uśmiech. Zaczęła błądzić palcami po moich ramionach, barkach, klatce piersiowej i brzuchu. Wróciłem do całowania jej pięknego ciała, zaczynając od szyi, następnie schodząc do nabrzmiałych piersi i brzucha. Gdy znalazłem się przy pępku, to zatoczyłem wokół niego kółko językiem, a z ust dziewczyny wydobył się cichy jęk. Złapałem za gumkę jej spodni dresowych i zsunąłem je razem z majtkami. Moim oczom ukazało się jej nagie ciało w całej okazałości. Bezcenny widok, każdy facet chciałby znaleźć się teraz na moim miejscu.
Mój wzrok przykuły zaczerwienione policzki Cassidy.
- Coś się stało? - uniosłem pytająco brwi i oparłem ręce po obu stronach jej głowy, następnie całkowicie się nad nią pochylając.
- Wstydzę się. - mruknęła niepewnie, zakrywając swoją twarz dłońmi.
- Wstydzisz się? - spytałem nieco rozbawionym tonem głosu - Czemu? - dodałem i odsunąłem jej dłonie z twarzy.
- Tak bardzo mnie pan krępuje. - zagryzła dolną wargę, patrząc mi w oczy.
- Dlaczego? - uśmiechnąłem się szeroko, bo zaintrygowała mnie. 
- Jest pan tak... Tak bardzo perfekcyjny, że powinno być to karalne. - przejechała kciukiem po mojej dolnej wardze, lekko się uśmiechając, ale jej wzrok zamienił się w smutny. Zrobiłbym wszystko, żeby wiedzieć, co siedzi jej teraz w głowie.
- Ty również. - szepnąłem, bardziej pochylając się nad jej twarzą. Nasze usta się zetknęły, ale nie był to pocałunek. Nie mogłem jej pocałować, nieważne jak bardzo bym chciał. 
Dziewczyna szybko odwróciła głowę i westchnęła, błądząc dłońmi po moim ciele. Uklęknąłem na podłodze i złapałem jej biodra, a następnie przyciągnąłem w swoją stronę. Rozchyliłem lekko uda Cassidy na boki i przejechałem językiem po jej łechtaczce. Dziewczyna wydała z siebie jęk, co zachęciło mnie do dalszych czynności. Zacząłem czubkiem języka jeździć wokół jej łechtaczki, przez co jęki Cass zaczynały robić się głośniejsze. Po niedługim czasie wsunąłem w nią dwa palce i zacząłem nimi szybko poruszać do przodu i do tyłu, nadal rytmicznie ruszając językiem, aż w końcu poczułem, jak na moich palcach zacisnęła się jej pochwa, a ciało dziewczyny wygięło się w łuk. 

Cassidys POV

Zaczęłam wpatrywać się w śpiącego Justina. Uprawialiśmy seks jeszcze trzy razy tego wieczoru, co było cholernie przyjemne, ale nie mogłam uwierzyć, że to zrobiłam. Próbowałam być na niego zła, jednak nie potrafiłam, naprawdę nie potrafiłam. On miał w sobie coś, czego nie można było rozgryźć, i to zabijało mnie aktualnie od środka. Jeszcze mam spędzić z nim osiem dni, nie wiem, jak to przeżyję. Teraz przeprosił, a potem co? Znowu zacznie mi wypominać kim jestem i zacznie mnie szarpać, a potem ponownie przeprosi i tak w kółko? Nie chciałam czegoś takiego, ale jak to mówią – „Nasz klient, nasz pan”. Pan Bieber, pan idealny, pan perfekcyjny.
Moje przemyślenia wyrwał dźwięk komórki. Wzięłam ją w rękę, a na wyświetlaczu pokazała się jedna wiadomość od Jazmyn. Przez te trzy dni spotkałam się z nią kilka razy i okazała się być naprawdę świetną dziewczyną. Widać było, że to ona tak jakby steruje całym rodzeństwem, ale przy mnie zachowywała się jak nastolatka. To znaczy, jak dziewczyna w moim wieku, a była przecież siedem lat starsza ode mnie, jednak to fajne.
Odblokowałam telefon i otworzyłam wiadomość.

Od: Jazzy :)

                 Hej, mam nadzieję, że jeszcze nie śpisz! Chciałam Cię poinformować, że właśnie wylądowałam razem z Jaxonem w Los Angeles, tylko nie mogę go dobudzić. Justin Cię przeprosił?”


Do: Jazzy :)

                 Leżę w łóżku, próbuję zasnąć. Mogę Cię pocieszyć, że Justin też już śpi i za nic bym go nie obudziła teraz. To chyba u Was rodzinne. Tak, przeprosił.”


Od: Jazzy :)

                 W takim razie śpij, już po północy. Musisz mieć siłę, jak się domyślam, na kolejną, upojną noc z moim bratem. ;)  Poza tym udało mi się obudzić Jaxona, więc już wysiedliśmy. Pozdrawia Cię! Co do rodzinnego spania, to tak, Jaxon i Justin to wyjątkowe śpiochy, szczególnie Justin. Potem popiszemy, śpij dobrze, xx. :)”


Do: Jazzy :)

                 Dziękuję, również go pozdrów. Nawzajem, xo. :)”



Odłożyłam komórkę i odwróciłam się plecami do Justina. Mężczyzna zaczął mruczeć coś przez sen i objął mnie ręką w pasie. Westchnęłam i przymknęłam powieki, a po chwili, tak jak radziła mi Jazmyn, zasnęłam. 
_________________________
Nie zabijajcie mnie proszę za ten rozdział. Jest beznadziejny, wiem to, ale naprawdę nie wiedziałam jak to wszystko opisać. Przepraszam za taki chłam. 
Co sądzicie o nowym wyglądzie bloga? ;)
Co do rozdziałów - będą pojawiać się co jakieś 3-6 dni :)
Pamiętajcie:
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Do następnego, misiaki! <3

20 komentarzy:

  1. Jak zawsze swietny a co z opowiadaniem Love Quintessence ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba niedługo pojawi się tam jakiś rozdział.. Po prostu nie miałam weny.

      Usuń
  2. Świetny rozdział *-* co do wyglądu bloga to chyba bardziej podobał mi się tamten szablon, ale jestem na telefonie i nie zaladowal mi się zapewne dobrze ;) sama robisz szablony? ;) czekam na nn i tak samo jak dziewczyna wyżej zastanawiam się co z Love Quintessence ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku super! co Ty gadasz... :) nowy wyglad jest ok. ;) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww swietny rozdzial i genialny wygląd bloga, czekam na nn :)x

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwww jaki zajebisty rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział bosski *_* Wygląd też jest świetny, lepszy niż poprzedni! Czekam na kolejny. Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietny rozdzial!!!!!!jeju @biebs_ilysmx

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG jest niesamowity jak ty to robisz ze chce sie wiecej i więcej <3 cdo następnego xoxo :*

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny jak zawsze xx wybacz krótki komentarz, ale nie mam bardzo czasu :c czekam na nn xx weny życzę <3
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział po prostu cudowny *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominuję cię do LIEBSTER BLOG AWARD, więcej na blogu : http://espoir-jb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. NO JEZUS MARIA, DODAWAJ TEN ROZDZIAŁ, BO JA ODZICZEJĘ! @stratfordqueenn

    OdpowiedzUsuń
  13. nie jest beznadziejny!! mi sie tam podoba xd wyglad bloga ladny ;) czekam na nn /@piinkovaa

    OdpowiedzUsuń
  14. WOW!! Swietny rozdzial.. czekam na nastepny :D @Alex41789

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowny rozdział <3 @Little@Lies

    OdpowiedzUsuń
  16. kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  17. Super :* Kocham. WYSZEDŁ CI I TO JAK! Doceń siebie :D Lecę czytać dalej :D

    OdpowiedzUsuń